Co zrobić z roślinami balkonowymi lub tarasowymi, gdy wybieramy się na urlopowy wyjazd?
Latem, nasze balkony lub tarasy ustrojone są często pięknymi kompozycjami. Najczęściej uprawianymi roślinami w donicach są tu pelargonie i różne odmiany petunii, w tym surfinie. Ale nie tylko. Często dekorujemy nasze otoczenie także fuksjami, niecierpkami, begoniami, stokrotkami afrykańskimi, hortensjami, lawendami i wieloma roślinami ozdobnymi z liści, do których zaliczyć można m. in. takie gatunki jak dichondra, bluszczyk kurdybanek, komarzyca czy koleus. Otoczone naszą opieką i często codzienną uwagą rosną zdrowo i pięknie się rozwijają. Lato to jednak nie tylko czas pielęgnacji rośłin w ogrodzie lub na balkonie. To także czas wakacyjnych wyjazdów, krótszych bądź dłuższych. Planując dłuższy letni wypad często martwimy się tym, czy zastaniemy nasze kompozycje roślinne w takim samym stanie po powrocie.
Dla naszych roślin balkonowych czy też tarasowych niebezpieczeństwem może być zarówno przesuszenie podłoża w czasie naszej nieobecności, jak również przelanie bryły korzeniowej. Są oczywiście okazy, które wiele nam wybaczą, jak np. ta krwawnica posadzona w tej donicy rok temu. Właśnie rozpoczęła swoje ponowne kwitnienie, bez żadnego przesadzania i praktycznie bez żadnych zabiegów pielęgnacyjnych. Może ona rosnąć zarówno w glebie podmokłej, jak i w całkiem suchej ziemi. Ale to wyjątek. Inne gatunki mogą nam nie wybaczyć zaniedbań i narażone na dłuższe okresy suszy lub dłuższe stanie w wodzie stracą znacznie na uroku lub po prostu zmarnieją.
Co zatem możemy zrobić? Oczywiście nic nie zastąpi ludzkiego oka i ręki. Zatem pierwszą rzeczą jaką możemy zrobić, to zastanowić się, kogo poprosić o pomoc. Najłatwiej jest zazwyczaj poprosić życzliwego sąsiada, dla którego nie będzie problemem podejść do naszych roślin raz na dwa, trzy dni, a jeżeli pogoda będzie ekstremalna pod względem upałów lub ulew to nawet codziennie. Możemy też poprosić kogoś z rodziny. Ale nie zawsze jest to możliwe. Jakie więc są inne opcje.
Przede wszystkim sprawdźmy prognozę pogody dla naszego regionu w terminie, w jakim planujemy nasz wyjazd. Czy raczej pochmurno i deszczowo, czy może upalnie i sucho. Od tego zależeć będzie jak potraktujemy nasze rośliny.
Jeżeli w czasie naszej nieobecności zapowiada się deszczowy tydzień lub dwa, zadbajmy o to, aby otwory drenażowe na dnie donic były drożne. Rośliny nie mogą przez dłuższy czas stać w wodzie, jej nadmiar musi mieć ujście. Jeżeli uprawiamy jakieś rośliny w ozdobnych osłonkach, które nie mają odpływów, na czas wyjazdu wyjmijmy je i pozostawmy bez dekoracyjnego pojemnika. Możemy też wnieść rośliny do domu. W pomieszczeniu panują mniej ekstremalne warunki, rośliny nie są narażone ani na ulewne deszcze, ani na upały. Są w stanie bez opieki przetrwać mniej więcej tydzień. Oczywiście zależy to także od gatunku. Możemy je postawić w jasnym, ale nie bezpośrednio nasłonecznionym miejscu. Przy dłuższym wyjeździe, jeżeli ktoś do nich zajrzy raz na 5 dni, powinno wystarczyć. To rozwiązanie sprawdzi się zarówno przy wilgotnej jak i upalnej pogodzie.
Ale co zrobić, jeżeli nie mamy możliwości wnieść wszystkich naszych donic do domu, a zapowiadane są upały? Tu też jest kilka rozwiązań.
Pierwsze. Przesadźmy rośliny, które rosną w niewielkich donicach, do większych. Z większą ilością podłoża. Wtedy nie będą tak bardzo narażone na przesuszenia. Ma to szczególne znaczenie w przypadku okazów, których nie przesadziliśmy po zakupie. Są one zazwyczaj uprawiane przez producentów w torfowym substracie, który jest lekki, ale który bardzo szybko się przesusza, na dodatek tworząc wtedy twardą jak kamień bryłę. Generalnie warto przesadzać rośliny balkonowe zaraz po zakupie.
Decydując się na przesadzenie, dodatkowo możemy wymieszać podłoże z hydrożelem, który zwiększa zdolność podłoża do magazynowania wody. W tego typu opakowaniu, oprócz hydrożelu znajduje się jeszcze nawóz i inne elementy wzbogacające właściwości ziemi. Dawkowanie w przypadku roślin balkonowych i doniczkowych to 5 gram na 1 litr ziemi. W czasie podlewania lub deszczu hydrożel magazynuje wodę i w okresie jej niedoborów uwalnia swoje zapasy wprost do korzeni. Taki hydrożel możemy też dosypać do obsadzonych już roślinami donic, ale pamiętajmy, aby wymieszać go dokładnie z ziemią.
Jeżeli uprawiamy rośliny w wiszących pojemnikach i nie chcemy ich przesadzać, możemy na czas wyjazdu zdjąć je z mocowania, na którym wiszą i umieścić w drugiej, większej donicy, wypełnionej na dnie podłożem. Wilgoć od dołu będzie przenikać przez otwory drenażowe i pomoże przetrwać naszej fuksji, pelargonii zwisającej czy surfinii. Jeżeli nie mamy wysokiego pojemnika, możemy użyć dowolnej większej donicy i ustawić ją na jakimś podwyższeniu, które mamy do dyspozycji, na krześle, stole, kawałku drewna, tak aby pędy mogły swobodnie się przewieszać.