Państwo Jolanta i Jan są rodziną zastępczą dla swojej piętnastoletniej wnuczki Samanty. Dziewczynka wychowywała się u swojej mamy, mieszkała w przeciwległym krańcu Polski, ale na wszystkie wakacje i ferie przyjeżdżała do Dziadków, z którymi łączy ją szczególna więź. Nikt nie wiedział, że Samanta na co dzień przechodzi piekło w domu, w którym mieszka. Nigdy się nie skarżyła. Gdy sprawa wyszła na jaw, Dziadkowie postanowili, że najlepiej dla dziewczynki będzie, jeśli zamieszka u nich. Samanta też tego chciała, a sąd przychylił się do ich wniosku. Teraz cała rodzina jest już spokojna. Niestety warunki ich życia nie są komfortowe. Znajdujące się w miejscowości Bartoszyce mieszkanie liczy zaledwie 20m2. Samanta mieszka w prowizorycznie wydzielonym pokoiku, kuchnia jest w korytarzu. Dramatycznie brakuje miejsca do nauki, rozwoju i wypoczynku. W mikroskopijnych mieszkaniach dobrze sobie radzi architekt Maciek, który jednak ku przerażeniu Wieśka, postanawia szukać dodatkowej przestrzeni.