Tytuł galerii jest adekwatny do mojego stanu ducha. Już dawno postanowiłam podrasować przedpokój i akurat w moim przypadku zdecydowanie nie był to przypadek " mówisz - masz " Prace trwały mozolnie i długo. Pierwsza kłoda, jaką sama sobie rzuciłam pod nogi, to postanowienie pomalowania wszystkich drzwi wewnętrznych.....podołałam, ale było to przeżycie zdecydowanie traumatyczne. Druga kłoda, to była żądza posiadania choć kawałeczka drewnianej ściany. Wszyscy boazerie zrywają, a mnie naszła fanaberia zamontowania XD. W celu zrealizowania fanaberii trzeba było przeprowadzić proces urabiania męża...żeby się zgodził, żeby przywiózł i żeby zamontował, oczywiście przy znacznej pomocy moich rąk. Proces urabiania przebiegał długo i burzliwie...koniec końców, mam :) Zapraszam, kto chętny, oprowadzę :)